Śpiewnik

Piosenki różne ale też takie, jakie się śpiewało na rajdach i obozach konnych.
Śpiewnik zebrał i udostępnił Olo a uzupełniał Marek… [Spis piosenek – tutaj]

CO
COWB0JE
ROBIĄ
W SŁOŃCU

SPIS TREŚCI

  1. AMARANTY
  2. CARRAMBA
  3. PRZEZ SKAŁY OHIO
  4. STARY COWBOY
  5. ZUZANNA
  6. RUTY SIUTY
  7. W SAMO POŁUDNIE
  8. BALLADA O KRZYŻOWCU
  9. WOKÓŁ PRERIA
  10. MANITOU
  11. DOM NA PRERII
  12. MATYLDA
  13. RIO BRAWO
  14. RUDY GOŚĆ
  15. RIO DE JANEIRO
  16. BIESZCZADY
  17. MARY
  18. CHIŃSKI BLUES
  19. KOLOROWA PIOSENKA
  20. WÓZ
  21. SMUTNY BLUES
  22. DOM WSCHODZĄCEGO SŁOŃCA
  23. W DALEKĄ DROGĘ JADĘ
  24. A PIOSENKA WCIĄŻ PŁYNIE
  25. TRATWA BLUES
  26. MODLITWA KONIA
  27. NIE WYCHODŹ DZIEWCZYNO NA TRAKT
  28. KONIK NA BIEGUNACH
  29. HYMN V BJMRKAKJWPP
    (Bardzo Jubileuszowego Międzynarodowego rajdu Konnego AKJ Wrocław po przejściach)
  30. Bez tytułu…
  31. KSIĘŻYC WRÓG KONIOKRADÓW
  32. BALLADA O II RAJDOBOZIE  STARYCH KONI
  33. LAUDACJA NA CZEŚĆ ZBYSZKA D.

 

MODLITWA KONIA

Ukochany Panie
Daj mi jeść i pić i dbaj o mnie,
a gdy praca dnia jest dokonana,
daj mi dach nad głową, czyste leże i dosyć miejsca w stajni !

Rozmawiaj ze mną, a będę służyć Tobie z jeszcze większą radością
i lubić Ciebie jeszcze bardziej.

Nie szarp wodzy i nie sięgaj po bat, gdy droga wiedzie pod górę,
nie bij mnie, nie karć za nieposłuszeństwo gdy nie spełniam natychmiast Twojej woli.

A gdy nadejdzie kres mej drogi, gdy nie będę mógł już Tobie służyć,
nie daj mi głodować i marznąć i nie sprzedawaj mnie.

Nie dawaj mi obcego pana, który zamęczy mnie na śmierć,
lecz bądź tak dobry, Panie i Władco, i przygotuj mi szybką, miłosierną śmierć
A Bóg Ci to wynagrodzi tutaj i na wieczność.

Daj mi to u Ciebie wyprosić i nie sądź, że brak mi czci,
gdy czynię to w imieniu Tego, który zrodzony został w stajni…

Amen

tłumaczenie z niemieckiego Grzegorz Michałowski

CARRAMBA

W kawiarni meksykańskiej raz
Siedziałem i spędzałem czas,
Cowboye grali w pokera
jak jasna cholera – CARRAMBA !!!

Wtem Stary Pedro wstał,
Nie będę więcej z wami grał
Bo szuler jest między nami,
szukajcie go sami – CARRAMBA !!!

Na dworze zapadł zmrok,
W kawiarni był niewielki tłok.
Syn każdy walczył jak lew
polała się krew – CARRAMBA !!!

Ojciec miał silną dłoń,
Jeb…. szulera w samą skroń,
A szuler zamknął powieki
i zasnął na wieki – CARRAMBA !!!

Szulera kochanka
Rozpacza po nim od ranka,
Swe piękne ciało rozdziera,
tragicznie umiera – CARRAMBA !!!

Brat jej miał silną dłoń,
P…….. ojca w samą skroń.
Ojciec się nakrył nogami,
zadzwonił jajami – CARRAMBA !!!

Wtem Stary Pedro wstał,
Ze strachu w portki głośno srał.
Spodnie mu spadły od pasa,
a w spodniach miał asa – CARRAMBA !!!!

Wtem wjeżdża indianka,
Starego Perda kochanka.
Swym ciałem jego zasłania
choć sama się słania – CARRAMBA !!!

Wtem słychać kości trzask,
Konającego Pedra wrzask.
W minutę burdę skończyli
to Cartwight z famili – CARRAMBAAAAAAAAAAA !!!!!!!

POPRZEZ SKAŁY OHIO

Poprzez skały Ohio kowboje wracają
Do swoich girls.
Uśmiech krasi im lica i każda dziewica
Pindraczy się!

Dżin whisky and soda,
Taniec urody doda.
Dziki jest Zachód, Dziki !

Dziki kankan i wrzaski codzienne obrazki
Przydrożnych knajp.
Sheriff Office and grabarz wciąż, forsę zagrabia
Wesoły kraj

Dżin whisky and soda,
Taniec urody doda.
Dziki jest Zachód, Dziki !

W mieście słychać już strzały: dwa trupy zostały,
W salonie gwar.
Pewnie Johny zmęczony powraca do żony,
W pokera grał.

Dżin whisky and soda,
Taniec urody doda.
Dziki jest Zachód, Dziki !

STARY COWBOY

Na prerię szary spłynął mrok po stepie hula wiat,
Rozsiodłał stary cowboy konia przy ognisku siadł.
Gdy ogień resztką sił się tlił dorzucił parę drew…
Wieczorne mgły niosą jego śpiew.

Co mi tam wiatr co mi tam chłód,
Byle by koń wiatronogi druh.
Byle był colt lasso i bat
Co mi tam chłód, co mi tam wiatr.

Pamiętasz stary koniu gdyś źrebakiem jeszcze był
Marzyłem kupię sobie dom jak człowiek będę żył.
Pasałem bydło życie całe co dziś mam, czy wiesz?
Dwa colty, pas, ciebie i tę pieśń.

Nad rankiem gdy cowboye wyganiali bydło w step.
Starego pochowali, starej szkapie kula w łeb.
Na morzu prerii w dali gdzieś cowboyów znika sznur.
Wiatr niesie pieśń wzmaga jeszcze ból…

Co mi tam wiatr co mi tam chłód, …………

ZUZANNA

Dzisiaj jestem w Alabamie
i na banjo idąc gram..
Jutro będę w Luizjanie
no a tam najmilszą mam

Och Zuzanno
O nie płacz bo już dość,
Idę sobie z banjo na kolanie
Ja z południa gość.

Kiedym ruszył w czasie suszy
całą nockę padał deszcz.
Taki gorąc był żem zmarzł
na śmierć, Zuzanno nie lej łez.

Och Zuzanno….

Zeszłej nocy miałem taki sen
gdy wszystko było sza,
Jakby hen z pagórka – żebym zdechł
– Zuzanna do mnie szła

Och Zuzanno….

W buźce ma gryczany placek
a w źrenicy wilgoć jest.
Więc powiadam że z Południa brnę,
Zuzanno nie lej łez!

Och Zuzanno….

Prędko będę w Nowym Orleanie,
zerknę sobie w krąg.
I widokiem jej rażony runę
jak piorunem dąb!

Och Zuzanno….

Gdybym jej nie ujrzał – zamknę oczy,
przyjdzie na mnie kres.
A jak będę trup rzucony w grób
Zuzanno nie lej łez!!!

Och Zuzanno….

RUTY SIUTY

Kupił sobie stadko kowboj stary
I na prerię swoje krowy gna:
Wy się paście tu ja pojadę tam
Bo w tawernie Johny whisky ma

Ruty siuty Arizona Texas,
Ruty siuty ArizonaMa
Wy się paście tu, ja pojadę tam
Bo w tawernie Johny whisky ma!

Ale krowy trawy jeść nie chciały
Bo na whisky także miały chęć.
Wracaj Johny tu otwórz rancho swe
I na whisky razem z nami jedź!

Ruty , siuty,…….

Stary cowboy zbiera swoje panie
Do tawerny razem z nimi gna:
Siadaj Krasa tu a Łaciata tam,
Zaraz w wiadrze whisky podam wam.

Ruty , siuty,…….

A gdy krowy whisky pić przestały
Do dojenia zasiadł stary John,
Doi krowy swe i uśmiecha się:
Zamiast mleka piwko leje się

Ruty , siuty,…….

W SAMO POŁUDNIE

Opowiem wszystko tak jak było:
Miał stu przyjaciół pewien man
I miał dziewczynę bardzo miłą.
I co miał z tego… i co miał z tego
Gdy przyszła bieda został sam

Wio koniu, wio koniu, pędź przed siebie.
Wio koniu, wio koniu, wstyd posiedzieć.
Tylu przyjaciół człowiek ma lecz w biedzie,
W biedzie jest człowiek sam

I przyszła, banda szli czeredą,
Pukawki brzmiały z dachów bram.
Strzelali w czterech do jednego
I choć miał szeryf przyjaciół szczerych
Gdy przyszła bieda został sam

I myśmy starzy też tam byli,
Widzieliśmy ten cały kram
Lecz żeśmy coltów nie dobyli
Więc co tu gadać – stąd ta ballada
Że człek jest w biedzie zawsze sam

Opowiedziałem tak jak było.
Ja także wtedy byłem tam
Lecz czy i wam się nie zdarzyło,
Że wasz przyjaciel, że wasz przyjaciel,
Gdy przyszła bieda – został sam.

BALLADA O KRZYŻOWCU

Wolniej, wolniej wstrzymaj konia.
Dokąd pędzisz w stal odziany?
Może tam gdzie błyszczą w dali
Jeruzalem białe ściany.
Pewnie myślisz że w świątyni
Zniewolony Pan twój czeka,
Żebyś przyszedł go ocalić,
Żebyś przybył doń z daleka!

  Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia.
  Byłem dzisiaj w Jeruzalem.
  Przemierzałem puste sale,
  Pana twego nie widziałem.
  Pan opuście święte miasto,
  Przed minutą, przed godziną.
  W chłodnym gaju na pustyni
  Z Mahometem pije wino.

Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia.
Chcesz oblegać Jeruzalem.
Strzegą go wysokie wieże,
Strzegą go mahometanie.
Pan opuścił święte miasto.
Na nic poświęcenie twoje!
Po cóż niszczyć białe ściany,
Po cóż ludzi niepokoić,

  Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia.
  Porzuć walkę niepotrzebną.
  Porzuć miecz i włócznię swoją
  I jedź ze mną, i jedź ze mną.
  Bo gdy szlakiem ku północy
  Podążają hufce ludne,
  Ja podnoszę dumnie głowę
  I odjeżdżam na południe……..

WOKÓŁ PRERIA

Wokół preria, wokół preria
I gwieździsta noc nade mną.
Wokół cisza, wokół cisza
Słychać rżenie dzikich koni gdzieś tam w dali.

Siedzę sobie przy ognisku
I wpatruje w gwiazdy się.
Mymi kochankami spluwa
I butelki dobrej szkockiej whisky dwie.

Koń przyjaciel mój największy
Co zrozumie zawsze mnie.
Gdy się smucę on się smuci,
Gdy się cieszę on wraz ze mną cieszy się.

Już z niejednej złej opresji
Cało wyniósł życie me
I z niejednej strzelaniny gnał gdzieś w prerię
By znów uratować mnie.

Słońce wstaje, znów ruszamy,
No i preria kończy się.
Ale wrócę tu z mym koniem
By usłyszeć rżenie dzikich koni w dali.

MANITOU

My być tam, my być tu, wielki nasz Manitou,
Ty nam dać, dać ognista woda dać.
My ją pić, pić do rana, nasza woda ukochana,
My ją pić, my ją pić a potem paść.

Wielki Wódz Mała Kopa
On chcieć być kawał chłopa
On chcieć mieć zawsze dużo, dużo skwaw.
On mieć w skalp mało włosa,
Do ognistej wody nosa,
On się w prerię swego życia rzucać wpław.

My być tam, my być tu,………
Wielki Wódz In Czu Czuna .
Mieć nad łbem wielka łuna.
Taki wielki umysłowy z niego być.
On wciąż knuć, kombinować
I bez przerwy lawirować
I rozmyślać jakby lekko sobie żyć.

My być tam, my być tu,………
Wielki Wódz Złote Pióro,
On chcieć być zawsze górą.
On z mustanga, jak być młody na skalp spaść.
On wesoła mieć gęba
On świergotać jak ptak zięba,
Gdy ognista woda ciurkiem w niego lać.

My być tam, my być tu,………
Że na wodzów być posucha,
Dobić do nich Wódz Jaszucha.
On bibuła na ognista woda być.
On ja. wchłaniać jak atrament
I upijać się na amen,
Potem jego mała skwaw go wielce lżyć.

My być tam, my być tu,………
Ledwo świt blady wstanie
Już na ścieżka być Indianie.
Oni swoja ścieżka zdrowia dobrze znać.
Pić ognista na kaca
I wesoło mieć w glacach.
Oni samo zdrowie życia tylko brać!

My być tam, my być tu,………

DOM NA PRERII

W pobliżu mej chaty rży mustang kosmaty,
Rosomak wyrusza na łów.
Powietrze tu czyste i niebo przejrzyste
I gniewnych nie słyszy się słów

Ref. Hej w prerii mieć dom!
Jeśli byłeś powrócisz tu znów.
Powietrze tu czyste
I niebo świetliste
I gniewnych nie słyszy się słów.

Podciągnij strzemiona, bo szałwia czerwona
Zakwitła od brzegu po brzeg.
Nad stepów purpurą głos leci ku górom
I wraca od gór jako szept.

Hej w prerii mieć dom!…

Hej wiatry szumiące i deszcze i słońce.
I noce gorące od gwiazd.
Hej trawo na stepie nie oddałbym ciebie
Za żadne z pyszniących się miast.

Hej w prerii mieć dom!…
Zapachnie kwiat dziki, zawabią kuliki,
Zatętni coś, wyjdę na próg.
Popatrzę czy łania po prerii ugania,
Czyj kopyt doleciał mnie stuk.

Hej w prerii mieć dom!….
Zjeżdżając z gór białych przystańcie na skałach,
Gdzie znajdzie oparcie mój koń.
I oczy przysłońcie i na horyzoncie
Zobaczcie gdzie stoi mój dom.

Hej w prerii mieć dom!….

MATYLDA

Raz wesoły traper nad zalewem rzecznym siadł.
Pod starym dębem przed słońcem się skrył.
I zerkając czy kocioł kipi śpiewał sobie tak:
Tańcz ze mną walca Matyldo co sił.

Ref. Tańcuj Matyldo, tańcuj Matyldo

Tańcz ze mną walca Matyldo co sił.
I zerkając czy kocioł kipi śpiewał sobie tak:
Tańcz ze mną walca Matyldo co sił.
Przybiegł nad ten zalew kozioł nie wiadomo skąd.
Traper go haps bo obrotny dość był
I do torby go wrzucił i zanucił znów pod rząd:
Tańcz ze mną walca Matyldo co sił!

Tańcuj Matyldo, tańcuj Matyldo…..

Nagle stąd osadnik gna galopem stamtąd znów.
Trzech zbrojnych jeźdźców ni naprzód ni w tył.
Skąd. ten kozioł wesoły w torbie twojej, zaraz mów!
Tańcz ze mną walca Matyldo co sił

Tańcuj Matyldo, tańcuj Matyldo….

Traper jak nie skoczy i z rozpędu w wodę buch.
To nie pokaże się żebym wasz był!
I do dziś nad zalewem śpiewa sobie jego duch:
Tańcz ze mną walca Matyldo co sił.
Tańcuj Matyldo, tańcuj Matyldo….

RIO BRAVO

Wieczór już i noc blisko.
Księżyc wszedł dawno już.
Tylko noc i ognisko
I ta piosnka, ta jedyna,
Którą znam.

Wokół mrok, to noc przecież.
Światła krąg od ognia.
Pełna gwiazd jest madonna.
Tylko moja gwiazda dawno
Zagasła już.

Idzie noc, ciemna, głucha.
Księżyc zgasł dawno już.
Tylko gdzieś pieśni słychać,
Lecz kto śpiewa
Tego nie wie nikt.

Śpiewa John smutne pieśni.
Pieśni te płyną w dal.
Liście drzew cicho szepczą,
O tęsknocie
Jaką Johny ma.

RUDY GOŚĆ

Rudy gość na trąbie gra pieśń stepową
A step szeroki step umyka mu spod nóg,
Niebo zaś nad głową dach rozpina swój.

Dosiadł konia rudy gość, zadął w trąbę.
A step, szeroki step na skrzydłach go niósł
Koń ze złotych strun grzbiet napina swój.

  Kozaki, ech junaki! Dziewoje, ech krasiwe!
  Piękne i leniwe śpiewają i grają swą pieśń,
  O miłości i o dniu który przyjdzie.
  A stada koni jak wiatr przecinają step,
  To jest raj kozaczy, to jest nasza pieśń.

Rudy step a w stepie mgła srebrnolica.
A step, szeroki step – już umilkł trąby głos,
Płacze krasawica. ktoś odjechał stąd….
la la la la la la la ..

Kozaki, ech junaki!…….

RIO DE JANEIRO

Siwy koń mnie niesie po prerii, po lesie.
A ja sobie śpiewam piosnkę tą
Rio de Janeiro, a hoj cabalero
Najpiękniejszy miesiąc to maj.
Ja na siwym koniu pojadę do domu
A do ciebie nie powrócę już.
Żegnaj no j a miła, samaś tego chciała.
Ja nic na to nie poradzę już.
Zegnaj da Janeiro, żegnaj cabalero.
Ja do ciebie nie powrócę już.

BIESZCZADY

Na lenistwo nie ma rady.
Nie wchodziła w łeb nauka.
Pojechałem więc w Bieszczady
By cowboyskich przygód szukać.

Hej bieszczady. Hej Bieszczady.
Trza paść krowy nie ma rady.
Chciałem sobie pocowboić
A ta trzeba krowy doić.

W snach marzyłem sobie wtedy
Że pokocham piękną lady.
Teraz ciągle za mną lata
Lady którą zwą Łaciata.

Hej Bieszczady. Hej Bieszczady
Trza paść krowy, nie ma rady.
Tutaj zgadza się jak ulał,
Trzeba wołać: no Krasula!

To nie życie dla cowboya.
Ani też dla jego świty.
Krowa mlekiem cię wyżywi
Nie zastąpi zaś kobity!

Gdybym to ja wcześniej wiedział
Że tak trudno cowboyować.
Lepiej bym ja w domu siedział
I na WSE studiował

MARY

W małym zachodnim miasteczku,
Nad rzeką Rio Grand.
Na pościelonym łóżeczku
Śpi śliczna Mary Brown.
Wszyscy kochają tą Mary,
Bez niej nie piękny jest świat.
Kocha ją Dicky and Jerry,
Tom Terry i jego brat.

  Ref. Mary o Mary! Cały zasłaniasz mi świat.
  Mary o Mary! Bez ciebie zwiędnę jak kwiat.
  Mary o Mary! Bo umrę lub zacznę pić.
  Mary o Mary! kochaj i pozwól mi żyć

Wszyscy tu dzielne są zuchy.
Każdy ma colta lub dwa.
Lecą za nimi dziewuchy
A oni nic tylko ta.
A gdy ostygną już buty
I colty w olstrach już są.
Każdy z nich bierze gitarę
I śpiewa bo chce mieć ją

  Ref. Mary o Mary! ….

Ach gdybyś znał naszą Mary
Pokochałbyś full in lew.
Bo tutaj muszę być szczery:
Prędzej cię czeka pif-paf.
Bo wszyscy dzielne są zuchy.
Każdy nabitą ma broń.
Niejeden przez nią spadł z konia,
Niejeden potknął się koń.

  Ref. Mary o Mary! …..

CHIŃSKI BLUES

Moja mama sadzi ryż
I mój tata sadzi tyż.
Sadzi babcia, sadzi dziadek,
Będę miał ryżowy sadek.

Cin, cin, ciang, ciang
a ja ja ja jaj
Jaki piękny cały kraj.
Cin, cin, ciang, ciang
A ja ja ja kiuz,
Jaki piękny wschodni blues.

Mój braciszek siedzi w chacie
I wybiera gnidy tacie.
Moja siostra znowu rodzi,
Milion więcej nie zaszkodzi!

Cin, cin, ciang, ciang…

Nam wystarczy garstka ryżu
I pałeczki do jedzenia.
Mają siostrę łupie w krzyżu,
Bo ten świat jej się nie zmienia.

Cin, cin, ciang, ciang….

Niech się do nas nikt nie wtrąca
Sami sobie poradzimy.
Jeśli ziemi nam zabraknie
Sami sobie ją zrobimy.

Cin, cin, ciang, ciang….

KOLOROWA PIOSENKA

Piosenka której nie ma szara jest jak świt.
i nic nie ma, ledwie temat, rym jakiś, jakiś rytm.
Nieśmiała, nieforemna, szara tak jak nocny brzeg.
Gdy świt z ptaków snem miesza się.

A później jest zielona, jakby rzucił kto
Zielone winogrona w zielone wiosny dno.
Już struna uderzona. Nutki ton daleko stąd.
I to jest ten ton, ten właśnie ton.

A potem przyjdą słowa i to będzie już
Piosenka kolorowa z kwitnącą barwą róż.
Dziewczyna w pełni lata, która zna urodę swą,
Bo tych kilka słów – to właśnie to.

Piosenka już gotowa, można już ją brać.
W gitary struny schować, lub swej dziewczynie dać.
Piosenka kolorowa, taki jest cały świat.
Świat co wciąż ma tak mało lat.

WÓZ

Skrzydlate, rącze konie zaprzęgnę w wielki wóz.
I na kraj świata będę gonił nie szczędząc kół.
A droga kluczy, dłuży, a wina pełen wóz
Rozwieźć go dzisiaj zdążyć muszę choć późno już.

Strun wyciągniętych dłonie, bezkresny suchy las
Rącze u wozu konie i wóz bez dna.
Napięte przodem wodze, naglący górą bat.
Jakże mi z czasem zdążyć przed końcem dnia.

Wina już utoczyłem niejedną dobrą garść.
Dróg poplątanych przemierzyłem zgoniony szmat.
A w beczkach jakby więcej i więcej chyba mil.
I nocy do mnie bliżej jeszcze o parę chwil.

SMUTNY BLUES

Niesiesz smutku pełne serce – wciąż płynie czas.
Niesiesz smutku pełne serce – wciąż płynie czas.
Ale chmury twoje miną i zaświeci dla nas słońce
Niesiesz smutku pełne serce – wciąż płynie czas.

Ściskasz życie mocno w garści – wciąż płynie czas.
Ściskasz życie mocno w garści – wciąż płynie czas.
Uciekaniem nic nie zdziałasz, tak niewiele ci zostało
Ściskasz życie mocno w garści – wciąż płynie czas.

Tak niedawno był tu z nami – wciąż płynie czas.
Tak niedawno był tu z nami – wciąż płynie czas.
Teraz znika gdzieś za mgłą, nie pamięta go już nikt.
Tak niedawno był tu z nami – wciąż płynie czas.

Z dala pędzi wielki pociąg – wciąż płynie czas
Z dala pędzi wielki pociąg – wciąż płynie czas
Jedni z niego wysiadają, drudzy wsiadają do niego.
Z dala pędzi wielki pociąg – wciąż płynie czas

DOM WSCHODZĄCEGO SŁOŃCA

Już słońce zaszło w dali
i mgła się ściele do stóp.
Idziemy dalej i dalej tam,
gdzie tylko ciemność i chłód.

Zniszczone potem twarze,
zmęczony pusty wzrok.
Szczeniacki świat naszych marzeń
prysł zdeptany setką stóp.

Nie raz nas los doświadczył,
nie raz byliśmy na dnie.
lecz nikt się z nas nie skarżył,
bo nasz świat nie lubi łez.

Niewielu z nas zostało,
a resztę zabierze czas.
By wrócić sił za mało już…
a zresztą świat przeklął nas.

Nie mówcie nic nikomu,
wędrówki mam już dość.
Ja wrócić chcę do domu
– tam gdzie na mnie czeka ktoś.

W DALKĄ DROGĘ JADĘ

W daleką drogę jadę, konia siodłać czas.
Nie pytaj dokąd zmierzam, gdzie mnie wiedzie słońca blask.
Przed deszczem; mi schronienie da zielony las.
Strumyki wśród kamieni wskaże mi spragniony ptak.

My słońca szlakiem, przez świat.
Długa droga lecz cóż,
Gdy w liściach zaśpiewa wiatr
I ty nie zatrzymasz mnie już.
Pożegnaj mnie więc, jadę już.

Gdy Wielkim Wozem w nieba step wyruszy noc.
Zmęczonym naszym dłoniom, naszym czołom ześle cień.
Czas poić konie, czas do snu rozwinąć koc.
Wysokie sosny nas przygarną nim nadejdzie dzień.

Przed nami słońca i dal.
Tysiąc mil, tysiąc burz.
Choć oczu twoich tak żal
I ty nie zatrzymasz mnie już.
Nie pytaj po co, gdzie mnie wiedzie słońca zew.

Powrócę czekaj na mnie choć nie wrócę jeszcze dziś.
Z dalekiej drogi ci przywiozę szumy drzew,
Do twoich włosów promień słońca i zielony liść…

A PIOSNKA WCIĄŻ PŁYNIE

A piosnka wciąż płynie,
Unosi ją wiatr.
I echo ją niesie daleko przez świat.
Gdy przy ognisku siądziemy wraz
Kołysze nas do snu sierpniowy wiatr.
Te ognia płomienie przywodzą na myśl
Odległe wspomnienia zatarte już dziś.
Dawne obozy i przygód moc
W tę jasną gwieździstą sierpniową noc.

TRATWA BLUES

Zbuduję sobie tratwę, popłynę rzeką w dół.
Zbuduję sobie szałas na prerii pośród ziół.

ref.:
O, blues jest wtedy,
Kiedy człowiekowi jest źle.

W fotelu na biegunach bujałem się nie raz,
Choć ludzie mi mówili, że mogę skręcić kark.

O, blues …

Przedwczoraj na mym polu grasował jeden chrząszcz.
Diś trzy tysiące chrząszczy bawełnę zżera ma.

O, blues …

Zabrałem ją na tańce – tańczyła z nim nie raz.
Po ślubie przysięgała: ten ktoś to był jej brat!

O, blues …

Przedwczoraj w mej zatoce grasował jeden śledź.
Dziś pięć tysięcy śledzi pożera moją sieć.

O, blues …

 AMARANTY

„Jak fałsz w kocie, a wierność w psie,
tak gracja i wdzięk w każdej kobiecie i koniu.

Panowie!
Wypijmy zdrowie konia i pięknych pań!”

A czyjeż to imię rozlega się sławą.
Kto walczył za Francję z Hiszpanami krwawo?
To konnica polska, sławne szwoleżery.
Zdobywają szturmem wąwóz Samosierry.


  Barwny ich strój, amaranty zapięte pod szyją.
  Ach, Boże mój, jak ci polscy ułani się biją.
  Ziemia aż drży, stary szyldwach swe oczy przeciera.
  Wszak on ich zna, to są ułani spod Samosierry.

Już francuska jazda cofa się w nieładzie.
Pod śmiertelnym ogniem wał trupów się kładzie.
A wtem Napoleon na Polaków skinął.
Skoczył Kozietulski w czwórki jazdę zwinął.

  Barwny ich strój…

Na wiarusów czele, jak piorun się rzucił.
Wziął pierwszą baterię ale już nie wrócił.
Skoczył Dziewanowski, jak piorun się rzucił.
Wziął drugą baterię ale już nie wrócił.

  Barwny ich strój…

Już biorą armaty, już tną kanoniery.
Już wzięli Polacy wąwóz Samosierry.
Niegolewski ranny z konika się schylił.
Napoleon z piersi orła mu przyszpilił.

  Barwny ich strój…

Wtem śmignął ktoś a pod nim biały koń.
I trąbka gra tra ta ta ta ta ta …

  Barwny ich strój…

 NIE
WYCHODŹ DZIEWCZYNO NA

TRAKT

Nie wychodź
dziewczyno na trakt,

Nie wychodź
dziewczyno na trakt,

Bo jadą kowboje a
ujrzy Cię który,

Zabierze ze sobą
hen w świat.

 

I matce Twej będzie tak żal,

I ojciec uroni też łzę,

Że mięli dziewczynę a kowboj niecnota

Ją zabrał ze sobą w świat hen.

 

Bo kowboj
dziewczyno jak wiatr,

Bo kowboj
dziewczyno jak wiatr,

Ni domu ni roli, ni
miejsca na ziemi,

Coś pcha go przed
siebie hen w świat

 

Nasz kowboj przyjaciół ma trzech,

Dwa kolty i konia jak wiatr,

Więc po cóż powiedzcie potrzebna mu żona,

Nie wychodź dziewczyno na trakt.

 

(pamięci Ewy Cieisielskiej)


KONIK NA BIEGUNACH

Za rok może dwa schodami na strych
Odejdą z ołowiu żołnierze
Przeminie jak
wiatr uśmiechów twych świat
Kolory marzeniom odbierze

Za rok może dwa schodami na strych
Za misiem kudłatym poczłapią
Beztroskie te dni I zobaczysz
Że jednak wspaniały był on…

Ref: Konik – z drzewa koń na biegunach
Zwykła zabawka mała huśtawka
A rozkołysze rozbawi

Konik – z drzewa koń na biegunach
Przyjaciel wiosny uśmiech radosny
Każdy powinien go mieć

Kłopotów masz sto i
zmartwień masz sto
Bez przerwy to trwa karuzela
Nie lalka co łka ni piłka co gra
Bez reszty twój czas dziś zabiera

Ulica szeroka wystawa – to tu
Na chwilę przystajesz zdumiony
Uśmiechnij się więc i zawołaj
Jak wtedy gdy na grzbiecie cię niósł…

Ref:

Radosny to dzień wspaniały to dzień
Wracają z ołowiu żołnierze
Ze strychu znów w dół schodami aż tu
Wracają lecz już nie do ciebie

By ktoś tak jak ty beztroskie miał dni
Powrócił przyjaciel ten z wiosny
Dlaczego to każdy już powie
Na plecach przyniosłeś go tu…

HYMN V BJMRKAKJWPP

Już po raz piąty, jubileuszowy

Zjechały dzielne kowboje

Do Odrzechowej ścierać podkowy

Po
górskich szlakach, wybojach.

 

Na wstępnej jeździe jebnęły gromy

Dupencja Staszki się popsuła

Włókienka trzeba naprawiać w domu

To już  niestety reguła.

 

Na Surowicznych biel komunijna

Wali po oczach na trawie

Śniadanko śliczne dziewki zrobiły

Końca nie było zabawie.

 

W Lipowcu Kuśnierz, jak zwykle dziarski

Rydze na jajach są w menu

Dwom rudym koniom napuchły grzbiety

Markowe jaja wyją o rety.

 

Waldi Pantałyk łyknął nauki

Zaprzestał liczyć łyżki, plasterki

Spalił kotlety, zupę przesolił

Nie opowiadał historyjki.

 

W  Woli Michowej Kijaczek Długi

Tokaju przyniósł cały dzban

Wuja chciał wszystko zasponsorować

Jak ex poznański Wielki Pan.

 

Szlak do Komańczy to istne cudo

To w górę, to w dół po śliskiej glinie

Nadobne resztki z pierwszej światowej

A pamięć o nich nie zginie.

 

Przyjazd powrotny na Surowiczne

To jak ucieczka przed potopem

Szczęściem Grażynka i Renia śliczna

Chochlą częstują jak złotem.

 

Góra Polańska zdobyta wierzchem

Raduje serca przed smutkiem

Że to już koniec naszego rajdu

Leczyć się trzeba jogurtem.

 

Dzielne hucuły koniki nasze

Maruś i Waldi i Staszek

Dzięki Wam śpiewem z całego serca

Za rok spotkamy się w trasie.

 

Wszystkim westmiskom jako i menom

Gratulacje za fason

Tak trzymać długo w formie, w strzemieniu

Salut połoninom i lasom.

 

Autor: H. G. d’O., 2006 r

Bez tytułu…

Rajd to jest poezja, kiedy się wyrusza
i zabiera konia na westmański szlak
siodło wrzuć na konia i przed siebie ruszaj
tylko nie zapomnij i kapelusz weź.

hej łysy, łysy dobrze jest tak żyć
hej łysy, łysy winko w sianie pić.

Rajd to jest poezja, gdy na pierwszy biwak
znowu się spóźnimy dobrych parę dni
rozsiodłamy konie, rozpalimy ogień
i kolację zjemy z zakwaszonych mięs.

hej łysy, łysy dobrze jest tak żyć
hej łysy, łysy winko w sianie pić.

Rajd to jest poezja, kiedy na przemarszu
w kłusie się wypocisz do ostatnich piw
dopadniesz jeziora bo najwyższa pora
aby w delfinadzie spłukać członki swe.

hej łysy, łysy dobrze jest tak żyć
hej łysy, łysy winko w sianie pić.

Rajd to jest poezja, choć wyjeżdżasz latem
możesz jednak przeżyć kilka różnych świąt
wielkanocne gęsi, sylwestrowe bale
party na stojąco, świadkiem koni rząd.

hej łysy, łysy dobrze jest tak żyć
hej łysy, łysy winko w sianie pić.

Słowa: Na rajdzie Maćka (1972) Ewa Szyryńska, Eta Rogoyska, Boguśka Hewryk i Renia Lisowska.
Melodia: „Port” – zespołu „Trzy korony”.


KSIĘŻYC WRÓG KONIOKRADÓW


(rytm bluesowy)
Księżyc wróg koniokradów
Chyli gębę zza chmur.
Wicher postrącał gwiazdy z nieba,
Zebrałem cały sznur.
Jutro nim wstanie ranek,
Wyjdę znowu na świat,
Lecz nim jeszcze wolnym będę,
Pętlę zaciśnie kat.

Tłum się wynudził, tłum się zabawi,
Wszak dawno cyrku nie było w tej dziurze,
A na dodatek wielebny pastor
Przeżegnał mnie swym czarnym krzyżem.

Pytasz mnie, ile złego
Zrobiłem w życiu swym.
Lepiej zapytaj ,ile dobrego
Dziewczętom cioci Jane.
Zostaw ojcze mą duszę,
Wszak jeszcze w ciele mym tkwi.
Sępy obsiadły juz szubienicę,
Zapiszę wszystko im.

Tłum się wynudził, tłum się zabawi,
Już w kolo widać roześmiane pyski,
A mnie za tyle poświęcenia
Nikt nie postawi nawet szklaneczki whisky…

Księżyc wróg koniokradów
Chyli gębę zza chmur.
Wicher strąca gwiazdy z nieba,
Zrobili mi z nich sznur…

(Prezent od Agnieszki Jastrzębskiej)


 
            BALLADA O DRUGIM

 RAJDOBOZIE
STARYCH KONI
 

(Rakowo 2005)

W sobotę „rwały” do Rakowa

dziewoje piękne „meny” też,

zacząć przygodę, o której mowa

toczyć się będzie po pierwszy śnieg.

Kolacją wszystko się to zaczęło,

gdzie whisky w gardła lała się,

nas wszystkich tu coś przyciągnęło

            i niewiadomych zdarzeń sens.

              
Ref.: Przeżyj to sam

                        pojedź na rajd

                        nie bądź taki zimny drań,

                        tylko jedno życie masz.

A każda jazda to marzenie,

ten teren niezrównany jest,

te dukty, łąki i strumienie,         

że aż z wrażenia zatyka dech.

         A spływ kajakiem choć nie długi

         i strugi nurt tak płytki był,

         że kajak trzeba nosić z drugim

         inaczej by się starł na pył.

              
Ref.: Przeżyj ….

Orkiestra ostro rżnęła hity,

solistka gięła się jak wąż

i tylko jeden lekko spity,

to koleżanki naszej mąż.

         Andzia ćwiczenia rozpoczęła

         i kroków country słychać stuk,

         potem na łożu swym spoczęła

         nalewką struta, a w głowie huk.

               Ref.: Przeżyj

W Czaplinku „okręt” na nas czekał

i fale pruł węzłów ze sto

w zatokę ledwo się wpasował

aż całe ptactwo się rozpierzchło.

         Na rybkę w porcie stanęliśmy,

         każdy ogonek w rękę wziął,

         głód ledwie co zaspokoiwszy

         płyniemy dalej na piwo.

               Ref.: Przeżyj 

Rodeo pokaz, to fantazja

podobał wszystkim bardzo się,


dycha od łebka  to kurtuazja,

łyknąłem potem sam pół „L”


         Środa wrażenia nowe niosła,

         piętnaście km przed nami,

         chwytamy znowu w dłonie wiosła,

         a dłonie są już z bąblami.


               Ref.: Przeżyj
….

A w trakcie spływu też pływanie

w wodzie tak czystej jak w sieci,

drzewa w niej są pozanurzane,

ławice ryb, a słońce świeci.

         W czwartek gitara nam zagrała,

         popłynął lasem gromki śpiew,

         piwo, kiełbacha i kaszana,

         rozmowy, żarty oraz śmiech.


               Ref.: Przeżyj
….

I nastał oto dzień ostatni,

konni ruszyli skoro świt

za nami inni podążyli,

podziwiać wrzosów kwiat i liść.

        
I tylko
jeszcze te pamiątki,

         filmy, zdjęcia i dyski też,

         wspomnień zaklęte są w nich wątki

         Ty, któryś tu był wszystko TO wiesz!

               Ref.: Przeżyj
….



 
S


Słowa: Krzysztof Dworowski


Melodia: z repertuaru zespołu „Lombard”
 


  LAUDACJA NA CZEŚĆ ZBYSZKA D.
Hen na Mazowszu w stadzie państwowym
dziesiątkę oktaw już blisko
ujrzał słoneczko, krzyknął dla zdrowia,
na imię dano mu Zbyszko.

Dzieciństwo słodkie między ogrami
płynęło senne do września,
potem na punkcie kopulacyjnym
orał pole pługiem koleśnym.

Na edukację zootechniki
przyjechał na Śląsk ten dolny.
Zdobył ostrogi hodowli koni
jako ów marszałek polny.

Asystentura u Pacyńskiego
w dalekich Liszkach wyrok miał.
Pomyślał sobie trza mi kobity
i taką jedną przygruchał.

Haneczkę Wolską wziął se za żonę.
Proboszcz Wojtyła połączył stułą.
Potem raz dwa trzy Wojtka spłodzili,
czas by zakotwiczyć na długo.

Do Książna przybył młody inżynier.
Śląskie koniki pokochał.
Skakał przeszkody, tworzył kadryle,
nawet go Rycerz nie kopał.

Spokojne życie wnet się skończyło:
banda studentów napadła stado,
Zbynio amforą nabijał faję,
cmokał na panny co lato

Poszeryfował na pierwszym rajdzie.
Dobrych nas manier nauczył:
jak kochać konie, damy i trunki
i mieć temperament byczy.

Głowa już siwa, faja w odstawce.
Trawnik przycięty, kwiat się pnie.
Wesołe życie niech Ci się wiedzie!
Smutasom zaś mówimy nie !

W podzięce za Twój styl i przychylność,
Damy niech słodycz ust swoich
odcisną z gracją na Twym obliczu.
Stu lat plus vat życzymy wszyscy!!

słowa: Henryk Geringer d’Oedenberg,
Wrocław- Książno 2006



Jeżeli znasz adresy innych dzielnych westmanów lub pięknych amazonek,
którzy jeździli z nami na rajdy konne przyślij mi,
może też zechcą spotkać się z nami na „Spędach starych koni”