Starokońska Wigilia w PTAK-Hotelu
Wocław 14.12.2012
Andrzej Olszowski (Olo)
Ptak-HOTEL na Nadodrzu jest z zewnątrz dość niepozorny, ale wnętrze ma ładne, stylowe i ciekawie urządzone. Duża widna sala, na piętrze ozdobiona secesyjnymi malowidłami bez trudu mieści trzydzieści osób przy długim stole ustawionym w podkowę, a obok dodatkowa salka z kanapami, przyćmionym światłem ze stojących lamp z abażurami stwarza miły nastrój do przesiadywania i pogwarek. Przy hotelu jest parking, który ułatwił życie zmotoryzowanym . Wybraliśmy ten lokal jeszcze z innego powodu. Właścicielką jest amazonka, uprawiająca czynnie jeździectwo – skoki i ujeżdżenie, a więc osoba nam przychylna, niektórym znana osobiście, wobec tego rozumiejąca nasze klimaty i przyjaźnie do nas nastawiona . Dodatkowym atutem było jeszcze i to, że po znajomości udzieliła nam stosownego rabatu, przez co koszt spotkania wigilijnego nie był wygórowany, a jedzenie smaczne i w wielkich ilościach..
Spotkaliśmy się licznie. Zjawili się rzadziej spotykani goście – Grześ Dentysta, Dorota Piasecka, Majka Ogielska, nawet Ignaś przyjechał z Warszawy i godnie reprezentował tamtejszy odłam starokońskiej braci.. Kilka osób błądziło dookoła, bo dojazd nie był całkiem prosty, ale koło godziny dziewiętnastej większość już się znalazła i rozpoczęliśmy biesiadowanie. Tradycyjnie na początku złożyliśmy sobie wzajemnie życzenia, dzieląc się opłatkiem, który w tym roku zapijaliśmy „geringerówką”, jako że szeryf Henio wprowadził ten zwyczaj stosowany na powitanie także do wigilijnej tradycji, po czym zasiedliśmy do konsumpcji. Dania były tradycyjne : pierogi, karp smażony, groch z kapustą, barszczyk z uszkami, na deser kompot z suszu i wyśmienity makowiec, kawa i herbata, o owocach nie wspomnę. Święty Mikołaj też przyszedł zgodnie ze zwyczajem.
Śpiewy tylko jakoś się nie kleiły. Poprzestaliśmy na jednej kolędzie, bo jednak spotkanie zdominowały liczne rozmowy. Dawno nie spotykaliśmy się, więc tematów było sporo. Każdy chciał ze wszystkimi porozmawiać, dowiedzieć się nowin, o zdrowiu, wojażach, dzieciach, wnukach i planach na rok następny. Snuliśmy plany związane z balem karnawałowym, który miał się odbyć z początkiem stycznia (w końcu nie doszedł do skutku, bo towarzystwo pochorowało się), wyjazdami na narty, przyszłorocznymi imprezami – rajdem, rajdobozem. Niektórzy w nadchodzącym roku wybierają się na emeryturę, wiec i ten temat był poruszany. Wspominaliśmy także i dawniejsze czasy, niegdysiejsze wigilie starokońskie i inne nasze imprezy.
Wreszcie zaczęliśmy powoli rozchodzić się do domów, by szykować święta. Składaliśmy sobie raz jeszcze życzenia, by Boże Narodzenie upłynęło wesoło radośnie i zdrowo a nadchodzący rok przyniósł same zmiany na lepsze. By obfitował w częste spotkania na rajdach,, spędach , balach i wielu innych starokońskich imprezach.
|