KOMORZE 2020 Tom Kolańczyk |
Mimo niebezpieczeństw pandemii Covid19, zachowując rozsądek i niezbędne zasady odbył się XVII Rajdobóz Starych Koni – Komorze 2020.
W niedzielę o 18:00 zasiedli przy stole w niemal wszyscy uczestnicy, Szeryfa Maria, Olo, Hania, Jadzia, Walter, Renia, Andrzej, Krzysztof, Dorotka, Majka, Hanka, Alicja, Tomek, oraz Jurek tym razem z synem Antosiem i jego przyjacielem Abdullahem. Późno wieczorem dojechała Grażynka. Komorze chyba wypiękniało, pensjonat przytulny, czysty, gospodarze życzliwi i pomocni.
Dojazd z Wrocławia stał się łatwiejszy, bo nowa trasa S5 do Poznania, a potem spory odcinek S11 pozwalają na szybkie przemieszczanie się.
1. Wracamy do Komorza – pensjonat „Kalina” |
2. Stajnia Kowalskiego |
Stara stajnia Romana została zamknięta, więc konie zostały umówione u „Kowalskiego”, w schludnej stajni stoją konie pracujące na rajdach pod okiem nowo zatrudnionych młodych, ale kompetentnych instruktorek. Spotkanie zgodnie z naszą nową świecką tradycją rozpoczął Pasterz Olo uderzając trzykrotnie laską pasterską w podłogę, po czym wspomnieliśmy przez chwilę tych co odeszli – niezapomnianego szeryfa Henia, oraz niesforną Ankę.
Oczywiście porządek dnia został podporządkowany głównej pasji – jeździe konnej. Śniadanie w formie szwedzkiego bufetu o 9:00 a obiadokolacja o 17:30 lub 18:00.
Jazdy były realizowane zwykle w dwóch grupach dla bardziej wymagających i bardziej rekreacyjnych, ale wszystkie do syta i do upojenia.
|
|
3. Przy siodłaniu |
4. wyjazd w teren |
|
|
5. Na szlaku – w lasach |
6. Na szlaku – nad jeziorem |
Pozostali mogli albo rozkoszować się dolce farniente, wyjściem nad jezioro, lub jedną z miejscowych pasji – buszowaniem po lumpeksas w Czaplinku. Niezawodny Krzysztof pełniący obowiązku kierownika zorganizował dodatkowe atrakcje – godzinne rejsy motorowym katamaranem po jeziorze Drawskim, wyjazd „na rybkę” do Starego Drawska, zwiedzanie zamku Drahim, wycieczkę do Bornego Sulinowa z miejscowym przewodnikiem, oraz mini spływ kajakowy.
7. Rejs katamaranem po Jeziorze Drawskim |
8. Na zamku Drahim |
9, W Bornym Sulinowie – cmentarz wojenny |
10 W Bornym Sulinowie – przejażdżczka czołgiem |
Niestety nie starczyło już czasu, by ponownie odwiedzić Muzeum PGR.Mimo, że pogoda wyraźnie się ochłodziła, amatorów kąpieli w jeziorze nie zabrakło.
Nasz nowy gość Abdullah z pochodzenia Egipcjanin jako muzułmanin nie je mięsa wieprzowego, ale gospodyni stanęła na wysokości zadania i mógł się rozkoszować polską kuchnią w wydaniu halach.
Dwukrotnie zasiadaliśmy przy ognisku, jednak z braku zapiewajły z gitarą śpiewy były raczej umiarkowane. Tym razem nie zajmowaliśmy całego pensjonatu, więc pojawiały się na noc lub dwie inne osoby w tym dwie ekscentryczne damy z dużym psem, też ponoć jeżdżące konno. Kulminacyjnym momentem był wieczór „Pożegnanie z koroną” na który większość przygotowała przebrania lub inne prezentacje. Marysia wystąpiła z złotej szacie z koroną i wygłosiła wykład o abdykacjach, namawiając by Covid19 wreszcie abdykował, Jadzia z Walterem odśpiewali kawałek, a Alicja i Tomek wystąpili w kowidowych nakryciach głowy, uprzednio „wymazanych” przez Dorotkę w kompletnym stroju lekarskim z którego dokonała striptizu wracając do szat cywilnych z hełmem nośnikiem piwka. Olowie przedstawili prezentację projektu „Tarczy Antykryzysowej 5,0 s”. Jak zwykle było wesoło i radośnie.
Piwa nie zabrakło, bo Jurek przywiózł z Niemiec skrzynkę słynnego piwa bawarskiego, a Tomek skrzynkę piw czeskich.
Na wieczory po obiadokolacji przygotowane były dodatkowe atrakcje kulinarne, na jeden Tomek z ekipą – Alicją i Renią, zrobili w 1,5 godziny ponad 200 tartinek w różnym wydaniu, w tym jadalnych dla Abdullaha, a przy ognisku pojawiła się kiełbasa ufundowana przez Krzysia i Grażynkę. Było jej tak dużo, że starczyło na „suchy prowiant” dla uczestników wyprawy kajakowej następnego dnia. Innym razem obie Hanie przygotowały słodkości i odpowiedni trunek z okazji swoich imienin (obchodzonych z miesięcznym opóźnieniem).
15. Uczta Wuja Toma |
16. Imieniny Hań – Solenizantki
|
17. Spływ rzeką Pilawą |
18. Ognisko już wygasa |
Niestety czas minął szybko i trzeba było wracać.
Ekipa w drodze powrotnej zatrzymała się w Poznaniu u Tomka na małym lunchu w postaci jajek po kardynalsku na grzance, herbatce i małym cieście, by po dwóch godzinach popasu szczęśliwie wrócić do domu niestety już w strugach ulewnego deszczu.
KOMORZE 2020 (uzupełnienie) czyli rajdobóz przetrwania Maria Geringer d’Oedenberg |
Poranek zaczynał się codziennie gimnastyką na trawie, obowiązkowe ćwiczenia przed jazdą konną lub inną aktywnością.
Kiedy ćwiczyliśmy poranny kąpielowicz czyli Jurek wracał po pływaniu w jeziorze.
Po gimnastyce Adrian wprowadzał elementy jogi do naszego zestawu , więc naciąganie, mostki , wygięcia i ”przeciąganie skóry nerek na barki”, biegiem więc na śniadanie , potem w pośpiechu piechotką do stajni, gdzie trzeba było wyczyścić i osiodłać nasze rumaki, żeby po tej ciężkiej pracy wreszcie „odpocząć” w siodle.
Jazdy były znakomite, prowadzone przez Kasię w zdecydowanym tempie, z dużą ilością kłusa i galopu. Tereny leśne okolic Komorza świetnie się do tego nadają. Grupy były dwie, ale ich uczestnicy się zmieniali. Jednego dnia zrobiliśmy spotkanie dwóch grup nad jeziorkiem w lesie.
Po jeździe najlepiej było wsiąść na rower żeby dojechać do jeziora i popływać w ciepłej wciąż wodzie, bo temperatura powietrza niestety była coraz niższa.
Poza tymi „codziennymi” zajęciami popołudniami zaliczyliśmy
-spływ kajakowy malowniczą rzeką Drawą z licznymi rozlewiskami, gdzie mieszkają łabędzie i kaczki.
– wycieczkę do Bornego Sulinowa z przewodnikiem, barwną postacią, który osiedlił się tu w czasach kiedy jeszcze stacjonowały tu wojska radzieckie i wszyscy raczej uciekali z tego miejsca. Pokazał nam bunkry, cmentarz, obóz jeniecki i na końcu skorzystaliśmy z możliwości i przejechaliśmy się po poligonie wozem bojowym ( dla odmiany od konia)
– panowie pojechali jeszcze na strzelnicę ( pokazywali potem swoje tarcze z trafieniami) a reszta udała się na wrzosowiska mimo że lało jak z cebra
Na przebieranym wieczorze „ Pożegnanie z koroną” rzeczona korona wyglądała różnie, Krzysie przytargały koronę drzewa i ją ścięły w krótkiej scence. Siostry Majka i Hanka , jak na profesorki przystało przedstawiły wykład o koronach i koronkach, Jurek wniósł „ukoronowane” piwo Paulaner.
Wrócimy tu za rok.