WIGILIA 2010


Wigilia Starych Koni anno domini  2010  odbyła się 17 grudnia w piątek w pięknym pałacu  „Aleksandrów” w Samotworze.  Miejsce wynalazł Maciek i po rozeznaniu tematu i dokonaniu  rezerwacji  rozesłał.  wici. Ostatecznie na uroczystą kolację zjechało 30 osób.

Klasycystyczny pałac w Samotworze stoi w na skarpie nad rzeką Bystrzycą w Parku Krajobrazowym Doliny Bystrzycy niedaleko Wroclawia. Został zaprojektowany w XVIII wieku przez słynnego architekta dolnośląskiego Carla Langhansa,  twórcy m.in. Bramy Brandenburskiej w Berlinie. Przez stulecia był rezydencją należącą do kilku niemieckich rodzin arystokratycznych, po wojnie stał się własnością  Akademii Rolniczej. W roku 1995  został sprzedany w prywatne ręce, ale  niszczał przez  następne 11 lat,  aż  do czasu, gdy kolejni właściciele  – polsko niemieckie małżeństwo Aleksandry i Aleksandra – dokonali całkowitego odrestaurowania obiektu.  Pałac zyskał dawny blask i świetność, obecnie jest to obiekt hotelowo – gastronomiczny o wysokim standardzie, kusi przepychem i luksusem.

 ...i składamy sobie życzenia      Dzielimy sie opłatkiem

Niestety  dojazd do pałacu jest dość zakamuflowany, więc sporo osób mocno pobłądziło i uroczystość miała godzinny poślizg. Ale nie wpłynęło to na jej podniosły  i klimatyczny charakter. Gdy byliśmy już w komplecie rozdano opłatki i popłynęły życzenia.  Życzyliśmy sobie standardowo zdrowia i wszelkiej pomyślności, ale przewijało  się też  życzenie wyrażane sobie nawzajem, ale też niebiosom: aby nam się chciało chcieć.  Póki będzie nam się chciało chcieć, Stare  Konie nigdy się nie zestarzeją i  zrealizujemy jeszcze dużo szalonych pomysłów.

Zasiedlismy do stołu      ...i konsumujemy pyszne pyszności świąteczne

W końcu zasiedliśmy przy pięknie nakrytym stole, a kelnerzy wnieśli tradycyjny barszcz z uszkami i przystąpiono do konsumpcji.  Stół był ogromny i świątecznie udekorowany, w rogach sali mieniły się kolorowymi światełkami choinki. Po barszczu wjechały śledzie, karpie w różnej postaci, pierogi i sałatki, w końcu kawa i ciasta. Nasz kolega Olek z Monachium przywiózł worek pierników norymberskich,  które ubogaciły świąteczny stół i były miłą niespodzianką.

Ale nie był to bynajmniej koniec niespodzianek,  do akcji wkroczyły  Święte Mikołaje i kto zasłużył, to coś tam dostał.

 Rzmowy przy stole      .... i dyskutujemy o nadchodzących świętach

Atmosfera  zrobiła się ciepła i rodzinna, więc nastał czas kolęd. Olo rozdał śpiewniki i odśpiewaliśmy wszystkie kantyczki które zawierały, łącznie 23.  A że jesteśmy towarzystwem rozśpiewanym, więc szło nam bardzo dobrze  i serca rosły. Za oknem  zima malowała świat, skrzypiał mróz i zaspy śnieżne jeżyły się po kątach. Między nami panowała gorąca atmosfera i nikt nie miał wątpliwości,  że  będzie nam się chciało chcieć jeszcze całkiem długo.

 Wspólne zdjęcie pod choinką      ... no i oczywiście Zdrowie Konia

Tym optymistycznym akcentem zakończyliśmy spotkanie wigilijne i ruszyliśmy do domów,  szykować  święta ze swoimi bliskimi, które  były tuż tuż.

 

Dodaj komentarz