Tradycyjnie już od piętnastu lat Stare Konie spotykają się przed Świętami Bożego Narodzenia, by podzielić się opłatkiem, złożyć sobie życzenia i pośpiewać kolędy. Tradycyjnie też spotykamy się prawie za każdym razem w innym miejscu. Również tradycyjnie miejsce to jest poszukiwane, zmieniane, dyskutowane i oprotesrtowywane. Dzieje się to głównie dla tego, że mieszkamy w różnych częściach Wrocławia, głównie na peryferiach, więc zawsze komuś jest to baaardzo daleko. Tym razem blisko było jedynie Rudej i Walterowi, którzy wynaleźli restaurację „Brochów” i tam zorganizowali naszą wieczerzę wigilijną.
1. Restauracja i Hotel „Brochów” |
Trzeba przyznać że jest to miejsce urokliwe, zwłaszcza przytulne wnętrze, z kolumnami, miłym nastrojem. Właściciele na zapomnieli o choince i pysznym, dostosowanym do okazji menu, a organizatorzy o opłatkach, pięknych serwetkach z konikami.
2. W restauracji przy stole | 3. Olo otwiear uroczystą wiglię |
O dziwo prawie wszyscy przybyli punktualnie, poza Heniutkami, którzy mieli jeszcze inna imprezę i zjawili się pod koniec Wigilii. Zasiedliśmy do pięknie udekorowanego stołu. Aby chwile porozmawiać a następnie Olo otworzył uroczystość i wszyscy poczęli składać sobie życzenia, dzieląc się opłatkiem. Przybyło nas dwadzieścia pięć osób, a więc nieco mniej niż zazwyczaj. Jak zwykle zjawił się nowy aczkolwiek spodziewany gość, w osobie Olka Mikuły, jeden z najstarszych AKJ-towiczów, który po latach znów się odnalazł i bardzo do naszego grona przylgnął.
4, 5. Dzielimy sie opłatkieem i składamy sobie życzenia |
Gdy już wszyscy wszystkim złożyli życzenia, a Olo odczytał życzenia przysłane internetowo od Starych Koni z Antypodów i nieco bliższych zagranic, zasiedliśmy do wieczerzy. Jak zwykle tradycyjny barszczyk z uszami, pierogi, karp, groch z kapustą, kompot z suszu i makowiec. Wszystko było smaczne łanie i szybko podane a zapalone na stole świece dopełniły nastroju. Z głośników płynęły cichutko śpiewy kolęd, a my pałaszowaliśmy ze smakiem. Największą furorę zrobiły pierogi ze śliwkami i kaszą.
6. Czekamy na barszczyk | 7. Olo odczytuje życzenia przysłane mailem |
Gdy towarzystwo się posiliło zaśpiewaliśmy i my parę kolęd, a „Święty Mikołaj” przyniósł prezenty. Było tych Mikołajów kilku. Bo Renia jak zwykle wynalazła coś ciekawego – kupiła każdemu dałą małego drewnianego konika, Olek przywiózł z Monachium słodkości, tym razem czekoladki Lindta, zaś Hania – dyżurny Święty Mikołaj, obdarowała każdego świeczuszką w kształcie aniołka lub dzwoneczka. Rozmowom na różne tematy nie było końca. Tym bardziej, że Reniowie dzielili się swoimi wrażeniami z niedawno odbytej wycieczki do Ziemi Świętej.
8. Śpiewmy kolędy | 9. Oglądamy film z rajdu z 1969 roku |
Na koniec Olek Mikuła sprawił nam niebywałą niespodziankę: Wyświetlił na telewizorze restauracyjnym film z III rajdu AKJ z roku 1969. Film ten nagrał na owym sławetnym rajdzie, a teraz go zdigitalizował i nam go przedstawił w całości. Łza się w oku zakręciła, gdy oglądaliśmy wyczyny nasze i naszych przyjaciół, jakże młodych i pięknych.
W końcu trzeba było się rozstać. Jeszcze kilka osób zrobiło sobie zdjęcie na tle choinki i pożegnaliśmy się – do następnego razu.
W przyszłym roku w podobnym gronie chcemy pojechać w maju do Czech na także tradycyjny „Spęd Starych Koni”, może to się nam uda – musi. Na razie jednak szykujemy się do Gwiadki. Wesołych Świąt!
Takst: Olo
Zdjęcia: Zbyszek
Wstawił na stronę: Olo
Już po wstawieniu tego sprawozdania na stronę i zdjęć Zbyszka do galerii Olek Mikuła przysłał zdjęcia które zrobił na wigilii. Nim je dołączone do galerii można je obejrzeć klikając tutaj.