W roku 2024 wigilia Starych Koni odbyła się 17 grudnia, a miejscem świętowania było podobnie jak w roku ubiegłym bistro „Pusty Pokój” we Wrocławiu na Gądowie. Lokal ten wybraliśmy z dwóch powodów – po pierwsze sala jest przestronna i oprócz posiłków pozwala realizować „program artystyczny” który zawsze jest przygotowany, po drugie jest tam dogodny dojazd i bezproblemowy parking. Sala jest ładnie udekorowana, obsługa bardzo się stara, ponadto mamy zagwarantowane, że oprócz nas nie będzie żadnej innej grupy.
1. Wigilia Starych Koni – choinka czeka | 2. Bistro „Pusty Pokój”, stół pięknie nakryty |
Przybyły 22 osoby, choć początkowo chętnych było nieco więcej.
3. Goście się schodzą | 4. Dziewczyny jak maliny |
5. Radość tryska wkoło | 6. Pasterz zadowolony |
Pojawiły się dodatkowe dekoracje – Marysia przyniosła kartonową choinkę na której wieszaliśmy na bilecikach swoje imiona, a Andrzej przyniósł świetlistego konika z lampek choinkowych, własnej produkcji. Hania-Zgaga tradycyjnie przyniosła kosz sianka prosto ze stajni, zapach niósł się po sali. Klimat świąteczny się pogłębił.
7. Dekoracje własne | 8. Każdy kąt udekorowany |
Marysia powitała szanowne zgromadzenie, po czym rozdane zostały opłatki i przystąpiliśmy do składania sobie nawzajem serdecznych życzeń. W czasie pandemii nie było obściskiwania się, ale teraz powróciliśmy do odwiecznej tradycji, gdyż co tu dużo mówić… życzenia wigilijne powinny być osobiste i bezpośrednie. Więc ten życzeniowy rytuał trochę trwał i wszystkim było miło że po raz kolejny możemy go celebrować.
9. Uroczyste rozpoczęcie | 10. Doniosła chwila |
11. Opłatki krążą | 12. Serdeczne życzenia |
Następnie zasiedliśmy do wieczerzy – był barszcz z uszkami, ryba, pierogi, kapusta z grochem i kasza z grzybami. Spożywaliśmy nieśpiesznie, gawędząc z bezpośrednim sąsiadem.
13. Barszcz z uszkami czeka | 14. Czekając na rybę miłe pogaduszki |
Tego roku jak i poprzedniego pojawił się oprócz piernika artystyczny tort, przyniesiony przez Leszka. Artyzm Leszkowych tortów jest niespotykany, aż szkoda się do nich zabierać. Ślinka leci, ale kręcimy się dłuższą chwilę wkoło arcydzieła, oglądamy z wszystkich stron, podziwiamy, odsuwając moment jego dewastacji. W końcu jednak ten moment przychodzi i choć każdy jest już mocno objedzony, dajemy radę jednej porcji lub częściej dwóm. Można tylko skwitować… mniam, mniam. W międzyczasie było też śpiewanie kolęd, a Stare Konie w śpiewaniu są dobre. Śpiewanie było więc gromkie i zaangażowane, nikt się nie lenił.
15. Tort arcydzieło | 16. Były kolędy i niekończące się pogaduszki |
Potem Marysia zaproponowała zabawy i konkursy. Było np. tworzenie wizerunku kowboja stojąc za kartonową kotarką, a tworząc wizerunek przed kotarką, mając do dyspozycji kowbojskie usta, nos, kapelusz, itd. Należało to wszystko poskładać w logiczną całość, bez podglądu. Zgłosiła się Dorotka i wyszedł jej całkiem przystojny facet prerii. Potem było rzucanie pieniążków do tyłu za siebie do małej miseczki, gdy przycelowanie monetą z lewej ręki miało gwarantować w przyszłym roku spełnienie zawodowe/biznesowe/finansowe, a z prawej ręki spełnienie marzeń/oczekiwań. Do tej zabawy rzucili się prawie wszyscy, gdyż komu są obojętne powyższe cele. Niestety tylko Andrzejowi udało się trafić pieniążkiem do miseczki, i to tylko jedną ręką. Nikt inny nie powtórzył tego sukcesu, ale na szczęście nikt nie popadł w melancholię. Zawsze było uzasadnienie – a to miseczka zbyt mała, a to delikwent stał za blisko lub za daleko, a to ręka zadrżała.
17. Bez podglądu zrobić kowboja – to jest wyzwanie | 18. Celowanie do miseczki stojąc tyłem – czy się udało ? |
19. Wielka determinacja w rzutach pieniążkiem | 20. Hurra, Andrzej trafił |
A naprawdę los nad nami wszystkimi czuwa i daje dóbr nie mało, skoro mogliśmy zrealizować to kolejne, wigilijne spotkanie. Za chwilę czekały nas święta w rodzinnym gronie, potem Nowy Rok… a potem marsz przez kolejne wyzwania.
Dobrze nastrojeni rozeszliśmy się do domów.
21. Sianko i lista obecności | 22. Na zakończenie wspólna fotka |
Tekst: Ewa Formicka
Zdjęcia: uczestnicy spotkania